War of heroes Wojna secesyjna? To zwykła wojna! Nic ciekawego, chyba, że spojrzysz na to od innej strony... |
|
| Pole Marsowe | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
MasterGame Admin
Liczba postów : 80 Join date : 19/07/2015
| Temat: Pole Marsowe Wto Lip 21, 2015 10:16 pm | |
| | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Nie Lip 26, 2015 9:21 pm | |
| Holland Mitchell,jedna z pretorów Obozu Jupiter,spacerowała po Polach Marsowych.Od paru dni praktycznie nie wychodziła ze swojego domu,opracowując strategię bitewną,próbując dowiedzieć się jakiegoś najmniejszego szczegółu o greckich siłach zbrojnych.Uznała jednak-zresztą bardzo rozsądnie-iż raczej nie wyjdzie jej to na zdrowie-nie mogła przecież ciągle przejmować się tylko wojną i sprawami zbrojeniowymi,nieważne jak bardzo by tego chciała.W takich chwilach nachodziła ją gorycz,niezadowolenie z faktu bycia córką Władcy Podziemia,niżeli Bellony,Marsa lub Kwirynusa.Czuła się wtedy nieco słabsza,chociaż wcale tak nie było.Ubrana była w swoją zbroję,idealnie dopasowaną do ciała,którą otrzymała podczas mianowania na pretorkę,od pewnego syna.Wulkana.Złota,przylegająca i nawet nie taka ciężka.To w niej odbierała ludziom życie,walczyła i ćwiczyła-a to ostatnie skończyła kilkanaście minut temu,dlatego jeszcze się nie przebrała.Swoje rude włosy splotła w warkocz,który opadał na jej dumną pierś.Obserwując uważnie otoczenie,starała się nie myśleć o czasach,w których przyszło jej żyć. | |
| | | Alexander Neil
Liczba postów : 9 Join date : 23/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Nie Lip 26, 2015 9:40 pm | |
| A co robił Alexander? Również ćwiczył. Oczywiście nie widział swojej "szefowej", więc nic dziwnego, że ćwiczył tak otwarcie. Kropelki potu spływały mu po karku. Włosy opadały mu na czoło, ale nie przejmował się tym. Walczył z niewidzialnym przeciwnikiem, robiąc finty, sztychy, cięcia, pchnięcia i bloki. Czasem zachwiał się lekko, ale to głównie przez to, że ćwiczył już od kilku godzin i był już trochę zmęczony. Jego krótkie spodnie, miały niebieskie wzory. Niedaleko niego leżała zwinięta obozowa koszula. Nie nosił jej teraz, bo nie była mu potrzebna. Tors miał całkiem nagi, więc każdy kto przechodził obok mógł podziwiać pracę jego mięśni. Na szczęście nikt nie przechodził. Oprócz pretorki, ale jej nie zdążył jeszcze zauważyć, więc nie można go za to winić. Jego tatuaż wypalony na ramieniu, był bardzo dobrze widoczny, gdy robił zamachy na swojego niewidzialnego przeciwnika. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Nie Lip 26, 2015 9:54 pm | |
| -Czy nie od tego są manekiny?-Rozbawiona Holland dojrzała jednego z centurionów.Uśmiechnęła się dość delikatnie,można powiedzieć,że jedynie poruszyła w górę kącikami ust.Jej uważne i pełne ostrożności oczy wszystko dokładnie penetrowały.Hm,sposób treningu chłopaka wydawał się pretorce dosyć ciekawy i nietypowy-ona raczej niewiele nauczyłaby się walcząc w ten sposób,ale może jemu bywało tak wygodniej?Później o to zapyta.A,i poprawka-nie chłopakowi,a mężczyźnie.Wydawał się jej starszy niż ona sama,chociaż ciężko było jej oszacować ile dokładnie.Mitchell miała twarz nieco bardziej..niedojrzałą?Dziecinną?Coś w ten deseń.Na pewno nie daliby jej dziewiętnastu lat,chociaż to mogło być tylko jej personalne zdanie.Gdyby nie kształty,wzrost i rangę legioniści na pewno przy każdym spotkaniu czochraliby ją po głowie na oznakę protekcjonalnego traktowania.Jednakże,jej bliżsi znajomi nadal tak robili,aby zdenerwować ''jej królewską mość'',bo znali opinię Holland na temat wieku,który możnaby oszacować patrząc na jej buzię. | |
| | | Alexander Neil
Liczba postów : 9 Join date : 23/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Nie Lip 26, 2015 10:04 pm | |
| Alex nie był świadom, że dziewczyna podeszła tak blisko niego. Gdy tylko usłyszał jej głos tuż obok, miecz wypadł mu z ręki, a do glowy przyszła mu tylko natrętna myśl. "Jestem prawie nagi". Szybko doskoczył do swojej koszuli i naciągnął ją na swój idealny tors. Westchnął cicho z ulgą, przełykając ślinę. Gdy tylko spojrzał na dziewczynę, lekko się ukłonił, okazując jej swój szacunek. W tył głowy ugodziła go trochę wredna myśl, że dziewczyna objęła stanowisko, gdy on z niego zrezygnował. Na szczęście nie był na nią o to zły. Nie chciał władzy. Nie była mu potrzebna. Niestety nie zdołał odmówić stanowiska centuriona, które zostało mu nadane, prawie że, siłą. W każdym razie, nie wiedział, czy dziewczyna wiedział o tym, że zrezygnował z urzędu, a jeśli, to jakie miała o tym zdanie? Może była zła na niego, że odmówił? Może, tak jak inni, uważała, że zhańbił Rzym i skalał imię pretora, odmawiając stanowiska? -Przepraszam. Nie wiedział że ktoś tu jest... Nie lubię manekinów. Zwykle nic z nich nie zostaje, gdy z nimi kończę. - wzruszył ramionami patrząc jej pewnie w oczy. Nie wiedział do końca ja ma się zachować. Był starszy i bardziej doświadczony, ale to ona była wyższa rangą... To była dość kłopotliwa sytuacja. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Nie Lip 26, 2015 10:17 pm | |
| Parsknęła krótkim,lecz sympatycznym śmiechem. -Oh,za co przepraszasz?Że trenowałeś i ci przerwałam?Chyba ja powinnam to zrobić.Nadal się uśmiechała,ale na pewno nie wychodziło to sztucznie.Odwzajemniła spojrzenie-dlaczego niby miałaby tego nie zrobić?Była Rzymianką,a po drugie wyszłoby chyba bardzo głupio i niezręcznie,jakby odebrałaby to w dziwny sposób,i w końcu spuściła wzrok,prawda?Złożyła z tyłu ręce,nieco się kiwając.Nie lubiła stać w miejscu.Kwestia nadmiernej potrzeby poruszania się.Zresztą,musiała ciągle być w gotowości.Zachowałaby się głupio,gdyby stwierdziła,że w obozie są bezpieczni,bo tak nie było.Nigdzie nie mogli czuć się bezpieczni,nie w tych czasach.Jeżeli nie napadną ich Grecy,mogą zrobić to różnorakie straszydła z Podziemia.Mimo swojego pochodzenia,nie potrafiła nad nimi zapanować,ani sprawić,że się jej posłuchają lub darują życie.Wątpiła nawet,by którykolwiek heros pochodzenia plutonowego lub hadesowego to potrafił,ale istniała takowa szansa.Ten świat należał do dziwnych-jak żaden inny. | |
| | | Alexander Neil
Liczba postów : 9 Join date : 23/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pon Lip 27, 2015 1:18 pm | |
| Chłopak ponownie przeczesał swoje włosy i westchnął cicho. Co miał jej odpowiedzieć? To było potencjalne problematycznie. Znowu miał dylemat. Potraktować ją jak młodszą kobietę, czy pretora? Spojrzał na nią uważnie jakby oceniając swoje szanse. Taki nawyk. Zawsze musiał planować kilka ruchów do przodu, aby zminimalizować straty, albo.. ba! Całkowicie je wykluczyć. Śmierć każdego żołnierzy była dla niego potwornym ciosem. Tak samo jak dla innych pod jego dowództwem. Patrzeć jak umierają przyjaciele? Rzym może i jest rygorystyczny, ale nie zabrania kochać. Każdy Legionista powinien mieć za kogo walczyć... Ale co jeśli ten ktoś jest po stronie wroga? Jak wtedy walczyć? Syn Jupitera westchnął cicho, patrząc na nią nadal. -Nie... Chodzi o to w jak niegodnym stroju musiałaś mnie oglądać. Ponownie się przed nią skłonił. Czuł się trochę nieswojo, ale przecież nie może tak po prostu odejść, a co jeśli chciała przedyskutować działania wojenne? Podniósł się i twardo spojrzał w jej uczy, doszukując się w nich odpowiedzi na swoje pytania. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pon Lip 27, 2015 1:49 pm | |
| -Niespecjalnie mi to przeszkadza.Lepiej widzieć trenującego,niż całkowicie ignorującego sprawę.Nie uśmiechała się już,ponieważ byłoby to sztuczne,jakby przyszła na zwykłe pogawędki.A tak nie było.Otóż,planowała skorzystać z tej sposobności i zapytać o kilka organizacyjnych rzeczy.O kohortę chociażby,gdyż,cóż-trwała wojna,a ona musiała wiedzieć o każdej słabości swojego żołnierza,o każdym,nawet najmniejszym problemie.Niczego nie mogła bagatelizować,ponieważ to wszystko,o co walczyli-było ich dziedzictwem.Wolała zginąć nawet z rąk Greka-śmierć nie należała do jej życiowych widm-ale w świadomości,że Rzym przetrwa.Nigdy nie żałowała tego,że Lupa ją porwała z luizjańskiego domu.Zresztą,to nie był jej całkowity dom.Wielka Brytania również nim nie była.Rzym nim był.Zdawała sobie jednak sprawę,iż nawet najsilniejsze imperium może upaść,o czym historia ich już przeświadczyła-a ci,którzy jej nie znają,są zmuszeni na jej powtarzanie. | |
| | | Alexander Neil
Liczba postów : 9 Join date : 23/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pon Lip 27, 2015 3:48 pm | |
| Chłopak nie wiedział co na to odpowiedzieć, więc po prostu milczał. Bał się też, że zrobi coś źle. W końcu ona była pretorem. Mogła go wygnać jeśli uznałaby, że jest niemiły, albo coś w tym stylu. To chyba by podpadało pod "nieokazywanie należytego szacunku swojemu pretorowi. Wzruszył ramionami jakby mówił sam do siebie. Po chwili jednak schował swój miecz do pochwy. Przecież nie mógł zostawić ostrza w trawie prawda? Jeszcze ktoś by się przewrócił i odciął sobie paluchy. A więc stał tak i czekał co powie pani pretor. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pon Lip 27, 2015 3:56 pm | |
| Bawił ją widoczny dystans ze strony centuriona,ale postanowiła nie komentować tego w żaden sposób. Po prostu,skoro milczał,widocznie miał ku temu dobry powód.A ważne jest też to,że jednak była tym pretorem i mógł czuć się przez to dziwnie,bo na pewno jakieś lata ich dzieliły.Na jego miejscu też z początku zachowywałaby się nieśmiało i nieufnie,z dużą ostrożnością ważyłaby swoje słowa,ale gdyby on był pretorem-wyglądał na poważnego i pewnego siebie.Ona zaś nie afiszowała się ze swoją rangą,jakby kompletnie jej nie było-a dwa,trwała wojna,więc wolała mieć więcej żołnierzy,którzy będą jej posłuszni.Szacunek powinien być zachowany,ale w umiarze-przecież nie jest tyranem ani arogantką. -Jakie nastroje w kohorcie?Wszystko w porządku?Jeżeli zauważył pan,panie centurionie-w tej chwili zebrała oddech nosem,na chwilę przerywając.Westchnęła cicho po chwili.Nie lubiła zawracać sobie głowy tytułami,no ale. -Jakieś kłopoty,problemy?Powinnam wiedzieć o wszystkim,aby ewentualnie czemuś zapobiec.-Zagryzła delikatnie policzek od środka. | |
| | | Jem Herondale
Liczba postów : 11 Join date : 27/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 8:33 pm | |
| Jem jak to przyszło na "idealnego" pretora wymigiwał się z wszystkich obowiązków, które na nim spoczywały. Dlatego teraz chodził sobie po całym Obozie, żeby "sprawdzić" jak mają się wszyscy obozowicze. Przecież trzeba sprawdzić morale własnych ludzi. Zresztą kto mu zabroni, był pretorem, zapewne później będzie musiała wszystko nadrobić w bardzo szybkim czasie, ale na pewno mu się uda. Zawsze mu się udawało. W końcu syn Merkurego musi umieć robić różne rzeczy. Szkoda, że większością tych rzeczy było robienie kawałów... Dzisiaj nie zrobił praktycznie żadnego. Jedynie rozmawiał, pytał się o różne rzeczy, śmiał się. Znając życie każdy obozowicz go słyszał, ponieważ pretor ma bardzo donośmy głos. Zawsze, kiedy się śmiał, wszyscy wiedzieli, że to on. Nagle zobaczył Holland. I stanął jak wyryty. Naprawdę bardzo podobała mu się ta dziewczyna, była taka odważna i taka piękna. Imponowała mu na każdym kroku, a on wolał to ukryć. Przecież para pretorów miała być niby parą? Jakoś Jem nie widział tego, chociaż bardzo chciałby chociaż na chwilę dotknąć swoimi ustami jej ust... Chciał powiedzieć jej coś miłego... Ale na razie było to nieosiągalne. Jem musiał się z tm pogodzić i tak właśnie robił. Starał się udawać, że nic nie czuje do dziewczyny i po prostu być dla niej dobrym przyjacielem, a nie kimś więcej. Tak więc chłopak stał sobie i sobie stał, ale w pewnym momencie stwierdził, że nie może non stop się na nią gapić, musi coś zrobić. Najlepiej gdyby podszedł, ale wtedy dziewczyna ochrzani go, że nic nie robi. Ona pewnie już dawno skończyła swoją pracę, a Jem co? Na chwilę nad nią posiedział i stwierdził, że musi się przewietrzyć. Przecież tak nie przystawało na pretora. Dlatego stwierdził, że się wróci, jednak, kiedy zrobił pierwszy krok stało się coś strasznego jak i śmiesznego. Chłopak potknął się o własną szatę, która zwisała mi z pleców. Oczywiście zrobił przy tym tyle hałasu, że niemożliwe byłoby żeby dziewczyna ani rozmawiający z nią Alex go nie zauważyli. A do tego, kiedy poczuł, że się przewraca zdążył krzyknąć "kurwa!". I to dość głośno. Oczywiście kolejna rzecz, która nie przystała na pretora, powinien schować język za zębami, ale w takich chwilach nie potrafił. Chłopak szybko wstał i otrzepał się, a następnie z wielkim uśmiechem podszedł do rozmawiającej dwójki. Wyglądał jak nigdy nic. Przecież nic się nie stało... - Cześć ludziki - powiedział wesołym głosem, a potem lekko skłonił się przed Holland. Nie mógł się przed tym powstrzymać. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 8:56 pm | |
| Zamiast zareagować na przekleństwo negatywnie,parsknęła śmiechem.Od razu wiedziała,kto zmierza w ich stronę.Jem. -Cześć,Herondale.-Przywitała się z uśmiechem.Bardzo go lubiła,był zabawny,miły i świetnie jej się z nim współpracowało.Poprawiła swój warkocz,układając go na bok,by specjalnie jej nie przeszkadzał.Korciło ją,aby zapytać o jego obowiązki,ale jakoś uznała,że to byłoby beznadziejne,chyba sama znała odpowiedź.Mimo wszystko nie przeszkadzało jej to-cóż poradzi na to,że jest istotą społeczną,lubiącą ciągłe kontakty z ludźmi?W dodatku syn Merkurego...Powinna się tym jakoś...przejmować?Skarcić go?Może i powinna,ale tego także nie zrobi,bo i po co?Nic to jej nie da,nie poczuje się po tym lepiej,ani nie wygra tym owej wojny.W dodatku,jakoś nawet nie miała sumienia tego robić. | |
| | | Jem Herondale
Liczba postów : 11 Join date : 27/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 9:36 pm | |
| Nagle Jem przybrał minę zbitego psa. Biedny nie dość, że potknął się o swój własny ubiór to jeszcze zauważył, że jest on teraz zielony, a do tego Holland zaczęła się z niego śmiać. Cóż, to zawsze coś. Chłopak lubił jej śmiech, więc wcale mu to nie przeszkadzało. Gdyby chciał mógłby zrobić jeszcze większa głupotę, żeby go jeszcze raz usłyszeć i pewno zrobiłby to gdyby nie fakt, że był z nimi Alex. Jem lubił go, byli kumplami, naprawdę dobrymi, ale nie chciał pokazywać tego wszystkiego przy nim. Jakoś wolał zostać anonimowy ze swoimi zapędami. Chłopak szybko się uśmiechnął i rozpiął szatę. W sumie nie było to trudne, bo jedną jedyną zapinką była ta na szyi w kształcie pioruna. W sumie nie wiedział dlaczego akurat piorun. Wyglądało to tak jakby ten urząd był przygotowany dla dziecka Jupitera, a Jem go tylko przetrzymywał. Wtedy spojrzał na Alexa. Przecież on był synem pana Burz. Kiedy odczepił broszę patrzył się na nią, a potem na syna Jupitera. Powtarzał tą czynność kilkukrotnie. Chyba wypadałoby oddać chłopakowi coś, co powinno być jego. Jednak Jem zdążył przywiązać się do tej małej rzeczy. Była ona dla niego dość ważna, ale trudno się mówi. Odda ją. Może na dziecko Merkurego był to dziwny odruch, ale w sumie był też pretorem. Musiał chociaż trochę walczyć z naturą złodziejaszka i szumowiny. Dobra z tą szumowiną było mocno przesadzone. Uśmiechnął się bardzo szeroko do chłopaka i podszedł do niego. - Masz, znalazłem to gdzieś, wydaje mi się, że powinno należeć do ciebie - oddał Alexowi broszę, a potem obrócił się w stronę dziewczyny i leżącej na ziemi szaty. Chłopak podniósł ją i spojrzał na piękną, zieloną plamę. Chyba będzie musiał coś z tym zrobić. Raczej nie będzie paradował z plamą po trawie. Nagle niezdarność chłopaka na nic się nie zdała, tylko pogorszyła sprawę. On i pranie, no cóż, trzeba próbować nowych rzeczy. - Witaj pani pretor - zaśmiał się - pewnie plujesz sobie teraz w brodę, że drugim pretorem jest taka ciamajda jak ja. Zaśmiał się i znowu o mało o coś nie przewrócił. Cóż, trudno się mówi... Jak on może tak dobrze walczyć. Przecież na polu walki musi uważać, nie może robić z siebie ciamajdy... właśnie robić. Przecież w sumie nie był aż takim lewusem, żeby tak non stop się wywracać. Ta dziewczyna mieszała mu we łbie. Ale cóż, nie mógł nic na to poradzić. Taki już był. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 9:55 pm | |
| -No coś ty.Wcale nie mam cię za ciamajdę.Myślisz,że..-Chciała coś dopowiedzieć,ale widziała,że znowu prawie się przewrócił.Zdusiła śmiech.Nie powinno ją to bawić,ale jednak tak było.Kurczę,kurczę. -Wszystko dobrze?-Uśmiech ukazujący rząd śnieżnobiałych,prostych zębów nadal nie schodził z jej twarzy,ale pomyślała przez chwilę,że zachwiał się,ponieważ coś mu jest-ale odgoniła od siebie tę myśl.Chorych i bolących w obozie nie brakowało,a najmniej chciała,aby był to pretor.Potrzebowała drugiego stratega i przede wszystkim przyjaciela,aby kompletnie nie sfiksować i wojny tej nie przegrać,w końcu ich losy się totalnie ważyły,a Rzym nie mógł upaść.Nie pozwoli na to,nawet jeżeli przypłaci przez tę słowną brawurę życiem.Takie silne imperium musiało trwać dla przyszłych pokoleń.Walczyła o bezpieczeństwo innych rzymskich herosów,by nie musieli umierać ze względu na swoje niegreckie pochodzenie.Rzeź-bo nie była w stanie inaczej nazwać tego,czego była świadkiem i czynnym uczestnikiem-mogła skończyć się tylko czyimś zwycięstwem.Czasami czuła się jak morderczyni-miała już czyjąś krew na swoich rękach,i to grecką.Czy czuła się przez to dumna?Nie.Za każdym razem,gdy zabijała jakąś osobę,herosa-jej wypalony tatuaż piekł jak rozpalone do granicy możliwości żelazo.Ból był do zniesienia,jeżeli posiadało się siłę psychiczną i fizyczną.Nie wiedziała,skąd właściwie się to bierze,lecz tak było.Czyżby zasługa ojca?Całkiem możliwe,chociaż ból mógł być tylko wyimaginowany i symbolizował jej sumienie.Tak,miała je-nawet najwięksi mordercy je mają.Ludzie mówili,że na wojnie nie ma czegoś takiego jak morderstwo,kiedy ważą się losy wszystkich-ale to kłamstwo,którego nie mogła przetrawić.A wiecie,co było najgorsze?Ona też była morderczynią.I oprócz tej krótkiej chwili bólu,nic później nie czuła.Ilekroć wyobrażała sobie i odtwarzała te wspomnienia,żaden smutek,zaduma czy melancholia jej nie dopadały.Wielka pustka. | |
| | | Jem Herondale
Liczba postów : 11 Join date : 27/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 10:23 pm | |
| Pan pretor spojrzał na panią pretor. Czyż nie brzmi to jakoś śmiesznie? Fakt żeby nazwać Jema panem był już śmieszny, a pretor... Chłopak nadal nie wyobrażał sobie tego faktu, dla niego było to bardzo dziwne. On i pretor. Kurde aż śmieszne. Ale Rzym wybrał demokratycznie, jak go chcieli to go mają. Uśmiechnął się szeroko i spojrzał na Holland. - Oczywiście, po prostu twój blask mnie oślepia i nie mogę ustać prosto - zaśmiał się wesoło i spojrzał na swoją koleżankę, pokazując białe zęby. Chłopak odczuwał to inaczej. Twierdził, że skoro już zabijał to tylko i wyłącznie w obronie własnej, albo Obozu. Zawsze tłumaczył to sobie tym, że musi to robić inaczej sam by zginął, albo został ciężko ranny, a bardzo tego nie chciał. Chłopak dobrze pamiętał jak kiedyś został zraniony w plecy. Nadal ma przez to pamiątkę, a do tego czasem blizna go pobolewała. Nie wiedział czemu, może to wspomnienie go po prostu bolało, a może miecz tej dziewczyny miał jakieś dziwne właściwości. W sumie czasem było tak, że jak blizna zaczynała go boleć to nie mógł się normalnie ruszyć, a czasem czuł tylko mrowienie i nic więcej. To było dla niego dziwniejsze niż sam ból. W końcu przyzwyczaił się do dziwnych rzeczy, które działy się wokół niego, więc to też go nie dziwiło. Może inni byliby przerażeni, ale nie Jem. On czasem potrafił pokazać jak bardzo jest odważny, albo szalony, no chyba, że to i to, pokazując dużo brawury. Ale to wtedy tylko koło pięknych pań. Zaśmiał się w duszy na tą myśl w końcu właśnie stał koło pięknej pani i zachowywał się jak ostatni dureń. Właśnie jego szata... zwinął ją szybko tak, aby nie było widać, że jest brudna. W sumie cieszył się faktem, że mógł ją zdjąć. Przynajmniej mogło być mu trochę zimniej. Smutne jest życie pretora, który musi smażyć się w tym wszystkim. Czemu nie mógł ubrać jakiejś koszuli, lekkiej i przewiewnej, a do tego jakichś krótszych spodni. Czułby sie o wiele lepiej i na pewno byłoby mu wygodniej, ale cóż jak mus to mus. Chłopak nic nie mógł zmienić, więc zostało mu tylko narzekanie, a to robił wyśmienicie. Jak już zaczął na coś mówić to nie mógł skończyć. - Kurde, ale jest gorąco, mam nadzieję, że nie będzie żadnej burzy. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 10:51 pm | |
| Spiekła raka,gdy usłyszała komplement.Mało kiedy mogła je przyjmować,bo w czasie wojny chyba nikt nie miał na nie czasu.W dzieciństwie słyszała ja bardzo często od brytyjskiego szpiega,który ją wychowywał.Chyba dlatego,że w razie komplikacji mogła zasiąść na brytyjskim tronie,a on chciał,by o tym pamiętała,gdy już to się stanie.Zapewnienie sobie godnego życia-tak to widziała.W sumie też by z tego skorzystała,gdyby znalazła się na jego miejscu.W końcu to całkiem niezła okazja żeby spodobać się monarchii,w dodatku angielskiej,tak bogatej,tak potężnej...A ona była zwykłym pionkiem w grze swojej matki,którą zna tylko ze srogiego pisania listów i opowieści szpiega,który nawet tam nie ocieplał jej wizerunku.Opisywał jako potężną,sprytną i niezbyt urodziwą kobietę,która trzymała jej ojczyma pod pantoflem.Ponoć wcale nie zależało jej na swoim potomstwie,byleby mogli odziedziczyć tron.Holland wtedy zawsze kręciła głową z dezaprobatą.Aha,no tak.Przecież była planem awaryjnym,na wypadek zamieszek katolickich odłamów w protestanckiej Anglii.Ponoć nawet miała poparcie u niektórych szlacheckich rodzin w kwestii dziedziczenia tronu,więc dlaczego by tak nie skorzystać i nie wyjechać,kiedy wojna się zakończy?Odgoniła tę myśl w ułamku sekundy.Nie,nie mogła.Miała obóz,jej prawdziwy dom-jego się nie opuszczało. -Tak,burza to ostatnia rzecz,której pragnę.-Zażartowała rudowłosa,patrząc w niebo uważnie. | |
| | | Jem Herondale
Liczba postów : 11 Join date : 27/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 11:14 pm | |
| Zaśmiał się. Chłopak ogólnie nie lubił deszczu. Wolał żeby było tak ciepło niż żeby padał deszcz. W sumie nie wiedział dlaczego, po prostu tak. Nie lubił być mokry, no chyba, że z własnej nie przymuszonej woli polał się wodą, żeby się ochłodzić. Teraz wylałby na siebie mnóstwo wiader wody. Tylko po to, żeby było mu zimnej. Lubił zimno. W ciągu takiej zimny chłopak czuł sie równie dobrze jak we wiosnę. Zazwyczaj bawił się śniegiem. - A czego pragniesz najbardziej? - spytał i spojrzał na nią. W sumie nie wiedział dlaczego o to spytał. Tak po prostu wyszło. Chciał z nią porozmawiać. Jak z przyjaciółką. Dowiedzieć się od niej wielu rzeczy o jej życiu. Jak najwięcej. A Jem? Nie wiadomo o czym mógłby opowiedzieć. W nie miał za dużo do opowiadania. Oprócz historii, w której nie był w stanie powstrzymać trzech greków. Nie szczycił się tym. W końcu to tylko grecy, których może zabijać dziesiątkami, no czasem. Oni nie potrafili się tak zgrać, nie potrafili działać w drużynie, a to w końcu było najważniejsze. Jem był pewny, że to właśnie Rzym wygra wojnę, a ostatnią osobą, którą zabije miała być dziewczyny, ta która zrobiła mu to coś na plecach, ta która naraziła go na ból. Chciał sie jej odegrać. Może nie było to zbyt godne, może powinien jej wybaczyć i przestać o tym myśleć, ale nie potrafił. W końcu człowiek, który zrobił mu bliznę na plecach powinien zapłacić. Chciał, aby ona cierpiała tak jak on. Dlatego stwierdził, że nie może zabić jej od razu choć dużo razy widział ją w czasie bitew. Mogła wydawać się nawet ładna, ale kiedy chłopak spojrzał na Holland to w ogóle się do niej nie umywała. Pani pretor było po prostu idealna jak dla zwykłego syna Merkurego. W sumie to Jem nigdy nie chciał stanąć u boku Holland jako pretor. Twierdził, że syn takiego boga nie może zostać pretorem, a tu proszę bardzo. Nawet bóg Złodziei mógł mieć dziecko pretora. Chociaż pewnie i tak ojciec miał go teraz szeroko i głęboko. Jem dobrze wiedział, że bogowie średnio obchodzą się swoimi dziećmi, chyba, że zrobiły coś godnego uwagi, albo dopiero muszą iść do Obozu. Albo jak mają jakieś zadanie dla swojego potomstwa. Bogowie raczej nie mówili swoim dzieciom, że są z nich dumni, a to czasem przydałoby się każdemu normalnemu herosowi. Zwykła pochwała od boskiego rodzica. To byłoby coś. Jem zawsze chciał usłyszeć takową od Merkurego. Nawet zgodził się, żeby zostać pretorem, a tu co? I tak nic z tego nie wyszło. Ojciec nawet nie odezwał się do niego w snach. Dlatego chłopak stwierdził, że nie będzie robił już rzeczy pod ojca, będzie robił to, co uważa za słuszne, będzie walczył za Obóz, za przyjaciół, których tu miał, ale na pewno nie za ojca, który ma go gdzieś. Taki ojciec niech się wypcha, on go tylko spłodził i dał niektóre cechy charakteru i parę umiejętności, nie więcej. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Czw Lip 30, 2015 11:34 pm | |
| -Dużo tego jest.-Zaśmiała się przyjacielsko i ciepło Holland.Oprócz pokoju i wygranej Rzymu,co było oczywiste?Chciała mieć dla czegoś żyć-oprócz swojej matki i brytyjskiej monarchii.Miała wielu przyjaciół,którzy staliby razem z nią wszędzie,na każdym froncie-ale niekoniecznie o to jej chodziło.Kiedy wojna się skończy nie będzie miała żadnego zajęcia-żadnych planów.I wiedziała,że każdy dzień mógł być po prostu jej ostatnim dniem,lecz nie mogła przeboleć tego,że może i przeżyje-a co potem?Będzie miała tą swoją nudną,codzienną rutynę?Nie tego oczekiwała od życia.Na pewno nie tego. | |
| | | Jem Herondale
Liczba postów : 11 Join date : 27/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pią Lip 31, 2015 12:07 am | |
| - Ale powiedz chociaż jedną rzecz - uśmiechnął się do niej zachęcająco. Jego białe zęby błyszczały na słońcu, a chłopak gotował się od środka. Na jego skórze zaczynały pojawiać się kropelki potu. Robiło się jeszcze cieplej, chociaż chłopak twierdził, że było to niemożliwe. Jednak nie, wszystko było możliwe. Kiedy Jem uwierzył już w te "bajki" o mitologi, nagle wszystko stało się możliwe. Nawet ta durna reinkarnacja. W sumie ciekawie by było się tak żyć drugi raz w innym ciele i pamiętać swoje poprzednie życie. Jem zawsze chciał być psem, może w przyszłym życiu, o ile do niego dojdzie zostanie takim psem, wilczurem, długowłosym. Byłby z niego idealny pies, taki przymilny i słodki. W sumie chłopak bardzo bał się śmierci, zawsze kiedy o niej myślał, zamykał oczy i odpędzał to od siebie, a teraz ten fakt, że może zginąć każdego dnia, że śmierć non stop zagląda mu w oczy. Wcale mu się to nie uśmiecha, zawsze chciał żyć bezstresowo, bez żadnych zmartwień z wybranką serca u boku. A to życie? Jest pełne niebezpieczeństw, które czyhają na niego za każdym rogiem. Nie wiadomo, czy gdyby sam opuścił Obóz to nie zostałby zabity przez jakies potwory, albo przez greków pałętających się po kraju. Takich jak kiedyś on, biednych, zagubionych, szukających tylko szczęścia, które znalazł tutaj w tym Obozie. Mimo, że to życie było tak bardzo niebezpieczne, ale kochał je. Bardzo je kochał. Miał tu osoby, które zawsze mogły mu pomóc, byli ludzie, którzy potrafili go wkurzyć. Tacy też są ważni, bo w końcu co za życie bez wkurzania się. Nikt by tak nie chciał, przecież trzeba w końcu trochę się denerwować, a potem na czymś wyżyć, żeby potem znów być szczęśliwym. Jest to taka rutyna życia, no coś w tym rodzaju. Do tego Jem pokochał niebezpieczeństwo, pokochał moment, w którym mógł poczuć adrenalinę. Był wtedy taki inny, taki odważny, silny, a teraz? Wypytywał dziewczynę swoich marzeń o różne rzeczy... Ale wojna go zmieniała, bardzo powoli, ale zmieniała. Stawał się coraz mniej czuły, zabijał już z faktem, że nic się nie dzieję, nie miał wyrzutów sumienia, nie czuł nic kiedy to robił. Była to dla niego rutyna. Nie traktował się jako mordercę, tylko jako wybawiciela, albo obrońcę. Przecież jego życie musiało być jakoś tłumaczone, to co robił, to do czego był zmuszony. Gdyby nie musiał robić tego non stop na pewno nie chciałby zabijać, znaczy chyba... Może stałby się psychopatą z zabójczymi myślami. W końcu czemu nie. Psychopaci to weseli ludzie, do czasu, dopóki ich nie złapią. Ale cóż, Jema trudno byłoby złapać. Chłopak potrząsnął głową, żeby rozwiać te myśli i spojrzał na Holland wyczekująco. - Chociaż jedna - powtórzył delikatnie. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pią Lip 31, 2015 12:24 am | |
| Zmrużyła jedno oko. -Jedno? Tylko jedno?-Parsknęła krótkim śmiechem, ale poważnie się zastanowiła, skoro ją prosił. Miała praktycznie te same marzenia co pewnie każda kobieta w jej wieku-miłość, szczęście, i te wszystkie inne przenudne rzeczy.Było jednak coś, co chciała zrobić nade wszystko. -Odwiedzić matkę i rodzinę w Wielkiej Brytanii. Tak, to dla mnie bardzo ważne.-Odparła miękko.Co jak co, ale chciała poznać swoją rodzicielkę i rodzinę. Może nawet by się polubiły? Do tronu akurat to jej nigdy nie ciągnęło, lecz dofinansowanie bardzo by się przydało. Mogłaby za to podróżować. I żeglować.Kurczę, Holland miała naprawdę dużo pragnień-a tak mało czasu, chęci i stosowności.Nie mogła zostawić obozu, czułaby się wtedy jak totalna zdrajczyni.O wizycie w ojczyźnie mówiła oczywiście w czasie baaardzo przyszłym-nie wiadomo, jak potoczą się jej losy na wojnie. | |
| | | Jem Herondale
Liczba postów : 11 Join date : 27/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pią Lip 31, 2015 9:02 pm | |
| No tak Jem nigdy nie marzył żeby dostać się znowu do domu wujostwa, jakoś nie uśmiechał mu się powrót tam, za dużo wycierpiał, żeby znowu się tam znaleźć. - Nigdy nie poznałaś swojej matki? - zapytał zdziwiony. Człowiek raczej powinien znać swoich rodziców, osobę, która kogoś spłodziła raczej powinna dbać o swoje własne dziecko. No, chyba, że nie żyje, albo jest zbyt zajęta żeby móc zająć się swoimi dziećmi, zwłaszcza z romansu z bogiem rzymskim. - Ja, w sumie nie wiem o czym marzyłem, chciałbym żeby to wszystko się w końcu ułożyło. | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Pią Lip 31, 2015 9:14 pm | |
| -Moja matka jest w Wielkiej Brytanii. I pewnie nawet o mnie nie myśli.-Brawo, Holland.Zdradziłaś właśnie pierwszej osobie, że nie jesteś Amerykanką.Doszła do wniosku, że lepiej będzie, jeśli nie będzie za bardzo tego zdradzała.W końcu powszechnie było wiadomo, że obie strony nie żywiły do siebie pozytywnych stosunków. Brytyjczycy oskarżali Amerykanów o wierutne kłamstwa, zdrady i mordy, a Amerykanie Brytyjczyków o korupcję i ohydne okrucieństwo.Holland nie mieszała się raczej w te konflikty, nie miała nic do nacji, u której się przez całe życie wychowywała, ale również nic do rodzimych, angielskich ludzi. Gdyby doszło do konfliktu, nie wiedziałaby, po której stronie stanąć. Niby była lojalna matce i rodzinie, jednak z drugiej strony dorastała na amerykańskiej ziemi. | |
| | | Alexander Neil
Liczba postów : 9 Join date : 23/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Sob Sie 01, 2015 11:44 am | |
| Przysłuchiwał się temu wszystkiemu z wielką uwagą. Nie wiedział co powinien powiedzieć. Wtrącić się, czy może po prostu sobie pójść? A może powiedzieć, że idzie? W jego głowie tworzyło się naprawdę wiele myśli. Obserwował uważnie Holland, mimo że ona tego nie dostrzegała, on zauważył jak Jem na nią patrzy. Widział jego maślane spojrzenie, gdy myślał, że nikt nie widzi. Alex dobrze znał to uczucie. Dlatego polubił Jema, ale nie powiedział mu, że zna jego tajemnicę. Chciał mu jakoś pomóc, ale nie wiedział jak mógłby to zrobić. Przecież był tylko centurionem... Albo może aż? Był w końcu starszy i wyższy... no i był synem Jupitera... Uśmiechnął się do siebie lekko, ale nadal nic nie mówił. Gdy tylko usłyszał wzmiankę o burzach, ożywił się. Już chciał coś powiedzieć, ale szybko zamknął usta, uznając że jest to co najmniej niepotrzebne. I tak nie będzie tu burzy. On nad tym wszystkim czuwał. W końcu miał taką umiejętność. Była nieco wyczerpująca, ale zwykle jakoś dawał radę. Więc po prostu odganiał burzę. Tak jak teraz. No i kolejny fakt o pani pretor, który całkiem mu się do niczego nie przyda. Kogo obchodzi czyjeś pochodzenie? Zwłaszcza pochodzenie pretora? Mogłaby być nawet Niemką, Włoszką, lub kimś innym. Na wojnie to nie miało znaczenia. W miłości zresztą też. -Holland? Mogłabyś pomóc Jemowi sprać tą zieloną plamę? Chłopak nie radzi sobie z takimi rzeczami. - uśmiechnął się do nich ciepło i gdy tylko Holland nie patrzyła, mrugnął do Jema. Nie wiedział, czy chłopak zrozumie o co chodzi. Miał taką nadzieję, przecież pretorem nie był skończonym idiotą, prawda? | |
| | | Holland Mitchell
Liczba postów : 17 Join date : 24/07/2015
| Temat: Re: Pole Marsowe Sob Sie 01, 2015 12:30 pm | |
| Obróciła się w stronę centuriona.Ah tak,nadal tam z nimi był,tylko się nie odzywał. -No pewnie,że mogłabym.Żaden problem.-Uśmiechnęła się szeroko.Nie domyślała się o co chodzi,bo niby po czym?Nie dojrzała tego mrugnięcia.Ona w ogóle nie rozumiała takich gestów i geścików,nawet jeżeli by je zobaczyło,co mogła z tym zrobić?Nic,bo nie wiedziała o co chodziło,a tak głupio byłoby jej zapytać.Ona ogólnie nie dopuszczała do siebie myśli,że mogłaby się komuś podobać.Co w niej niby było takiego niezwykłego,hę?Nic.Albo jej się wydawało,że nic,na czym można byłoby zawiesić oko nie ma,albo po prostu była fałszywie skromna,chociaż z tą jej niewiedzą na temat swoich kobiecych wdzięków spokojnie można powiedzieć,że opcja pierwsza.Nie miała może typowej brytyjskiej urody,ba,nawet akcentu nie miała-chociaż kilka akcentów wdało się do jej zewnętrznego wyglądu.Chociażby specyficzny kolor włosów,który jak mówił jej wychowawca,na wyspach przodował-i blada cera.Słyszała bowiem,że w Wielkiej Brytanii i Irlandii pogoda jest niesamowicie pochmurna,prawie ciągle tam leje,i naprawdę-słońce miało wychodzić tak rzadko,że niektórzy zdawali się zapominać,jak ono wygląda.Osobiście uważała,że to ostatnie stwierdzenie było dalekie od prawdy,ale z drugiej strony,nigdy nawet tam nie była,więc skąd mogła wiedzieć? | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pole Marsowe | |
| |
| | | | Pole Marsowe | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|